-Uh, dzisiaj ostatni dzień wakacji, trzeba go wykorzystać jak najlepiej. -pomyślałam i zmusiłam się by wygrzebać się z łóżka, pobiegłam szybko do toalety z przyszykowanymi ubraniami. Dynamicznie zdjęłam piżamę, włączyłam moją ukochaną playlistę i wskoczyłam do wanny gdzie leciała już woda o idealnej temperaturze. Naniosłam na gąbkę mój ulubiony płyn kokosowy i po chwili zaczęłam pieścić moje ciało, następnie w dłonie chwyciłam szampon "head&shoulders" i naniosłam na moje długie blond włosy. Po niecałych 5 minutach, jak już czułam, że moje ciało jest odpowiednio namoczone i umyte, wyskoczyłam z wanny nucąc piosenkę Adele- someone like you. Następnie wytarłam się, ubrałam, wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny make-up. Nigdy nie lubiłam wyglądać jak tapeciara. Gdy poczułam, że mój brzuszek odmawia mi posłuszeństwa, zbiegłam na dół gdzie cała moja uśmiechnięta rodzinka czekała na mnie ze śniadaniem, bo zawsze zaczynamy posiłek modlitwą oraz gdy każdy jest przy stole. Tak się już przyjęło, bo wtedy jest taka miła, rodzinna atmosfera. Po zjedzonym posiłku włożyłam swój talerz do zmywarki i zaapelowałam, że idę do Lilii, rodzice zawsze pozwalali mi do niej przychodzić, wiec już przestałam się pytać. Chwyciłam za torebkę, założyłam baleriny i wyszłam, do Lilii nie miałam daleko, bo wystarczyło tylko przejść przez ulicę, po chwili byłam już u niej, zapukałam, tak jak wymaga tego kultura, mimo tego, że czuję w jej domu czuję się jak u siebie. Chwilkę później moim oczom ukazała się moja przyjaciółka, przytuliłam ją i ucałowałam w policzek, weszłyśmy do środka, przywitałam się z jej rodzicami, a później pocałowałam jej brata w policzek, ponieważ był bardzo dla mnie bliski, czasami mi się wydaje, że mam lepszy kontakt z Natanem niż Lila. Gdy wreszcie przywitałam się z każdym domownikiem poszłyśmy do pokoju przyjaciółki, jak zwykle mogłybyśmy przegadać cały dzień, ale nie dziś, nie możemy przesiedzieć cały dzień w domu, a szczególnie, że jest to ostatni dzień wakacji.
*ROZMOWA*
-Lila mam świetny pomysł, na dzisiejszy dzień.
-Uuuu, zapowiada się ciekawie.
-I bedzie.
-No mów co masz na myśli bo zaraz umrę z ciekawości!
-Dobrze, spokojnie. Więc na sam początek pojedziemy na plaże z Natanem, Alanem i jego paczką, póżniej pojedziemy na shoping. Będzie świetnie.
-Bedzie, na pewno. Dlaczego tak podkreśliłaś imię Alan?
-No przecież wiem, że ci się podoba.-po tych słowach wybuchłyśmy głośnym śmiechem.
*KONIEC ROZMOWY*
Napiszę do Alana by ze swoją paczką się szykowali na niezłą zabawę. Po chwili wykonałam tą czynność i z niecierpliwością czekałam na SMS'a od mojego kochaniutkiego braciszka.
*SMS'y z Alanem*
-"Siemcia, kochaniutki braciszku ;)"
-"No, hej. Widzę, że chcecie z nami gdzieś wyjść?"
-"Tak, właśnie o to chodzi. Może poszlibyśmy na plażę, będzie świetnie, proszęę *.* ostatni dzień wakacji musi być świetny"
-"OK, już piszę do chłopaków. o 13.30 pod naszym domem. Buziak."
-"Dzięęękuję! Okej, już się zbieramy. Buziak."
*KONIEC SMS'owania"
Dobra musimy się zbierać, o 13.30 pod moim domem. -rzuciłam szybko, ucałowałam w policzek i pobiegłam do swojego domu. Niestety po drodze musiałam natknąć się na Bieber 'a. Ughh jak ja go nie lubię, tak, owszem jest przystojny i jest kumplem mojego brata lecz nie przepadam za nim, może dlatego, że jest babiarzem? Nie wiem.
-O, hej Roksana.
-Hej.
-Gdzie tak pędzisz?-zapytał. Wiedziałam, że go to nie obchodzi ale nie chciałam być niemiła.
-Do domu, zaraz całą naszą paczką wybieramy się na plażę.-Roksana! Po co mu powiedziałaś? Przecież teraz będzie chciał jechać z nami.
-A mógłbym jechać z wami?
-Mnie się nie pytaj. Pytaj Alana! -powiedziałam zbita z tropu i uciekłam do domu.
Jak wbiegłam, to wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę, więc podeszłam szybko do brata i powiedziałam mu, że Justin chce z nami jechać i że będzie się go pytać czy też może. Po tych wyszeptanych słowach pobiegłam na górę włączyłam radio na full 'a, zbierałam i się i śpiewałam. po 15 minutach byłam już gotowa i wyglądałam tak. Po chwili z torebką zeszłam na dół, a wzrok chłopaków był wlepiony we mnie, wiec się zawstydziłam i zapytałam:
-Źle wyglądam? -wyjąkałam
-Ni-ni- nie, je-je-jest dobrze. - odpowiedział Natan, po czym się uśmiechną.
-Dziękuję. -odpowiadając i odwzajemniając uśmiech.
Spakowaliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyliśmy na dwa samochody. Ja musiałam jechać samochodem z panem Bieber 'em, Jack 'iem i Chaz. Oczywiście ja siedziałam z przodu, po chwili włączyłam radio w jego aucie, na full 'a i akurat leciała moja ulubiona piosenka więc zaczęłam ją śpiewać, a reszta razem ze mną, gdy się skończyła zaczęliśmy się głośno śmiać i śpiewać następne. Droga zleciała nam bardzo szybko i już byliśmy na miejscu.
__________________________________________________________________________
PODOBA SIĘ? MAM NADZIEJĘ ; /
Jack Smith, 17 lat. Jeden z najlepszych kumpli Alana i Natana. Miły, uprzejmy, zabawny. dobrze się uczy.
Christian Beadles, 17 lat. Jeden z najlepszych kumpli Natana i Alana. Opiekuńczy, troskliwy. Nie ma biologicznych rodziców, został adoptowany przez rodzinę Smith.
Zapowiada sie ciekawieee <33 Czekam na następny, weny życzę ;**
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana <3
OdpowiedzUsuń