"-Pójdziemy gdzieś dzisiaj?"
-Przepraszam, ale dziś nie mogę. Lil jest na mnie zdenerwowana, bo wczoraj byłam z nią umówiona i tak jakby ją olałam-spuściłam wzrok.
-Ej, nic się nie dzieje. Pójdziemy następnym razem, jeśli będziesz chciała. Nie chcę cię kontrolować czy coś, bo wiem jak to jest, rozumiem, że potrzebujesz trochę przestrzeni-puścił mi oczko i słodko się uśmiechną.
-Dziękuję-urwałam i wróciłam do przyjaciółki.
W jej oczach widziałam, że coś podejrzewa, nie chciałam w to wnikać. Zawsze go kochałam i od paru dni to właśnie on sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwa.
-To gdzie dzisiaj idziemy?
-Może na te nasze nieodbyte zakupy?-zachichotałyśmy
-Pewnie.
Wiedziałam, że nie da mi spokoju, bo będzie chciała wiedzieć wszystko, ale nie mam zamiaru jej nic mówić. Na razie mnie i Biebsa nic nie łączy, nic oficjalnego. Lila mówiła coś do mnie, ale nie mogłam się na tym skupić, bo ciągle myślałam o ukochanym. Nie byłam pewna czy dobrze robię. Boję się, że mógł się o mnie założyć lub mogę być jego następną zabawką. Nie mogę wrócić do tego co robiłam kiedyś, moi przyjaciele drugi raz mi nie zaufają i jestem pewna, że ci co zostali teraz, następnym razem odejdą. Na całe szczęście mam jeszcze dwie takie prawdziwe. Co prawda z Martą widziałam się ostatni raz miesiąc temu, ale niedługo znów mam obóz to mam nadzieję, że będę z nią w pokoju. Zawsze jest przy mnie. Wiele razy mi pomogła. Bywało tak, że razem płakałyśmy.
-Halo?!
-Tttak?
-Super, już nawet nie chcesz mnie słuchać.-przybrała minę obrażonego dzieciaka.
-Oj przepraszam, zamyśliłam się.
Nagle usłyszałyśmy dzwonek informujący nas o zakończeniu rozpoczęcia roku. "Uff" pomyślałam. Gdyby nie ten dzwonek to bym nie przeżyła chyba dłużej. "O 13.30 będę u ciebie" krzyknęłam, patrzyłam się na jej twarz, widziałam jak przytakuje, ale nagle się z kimś zderzyłam i leżałam na ziemi.
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam-usłyszałam spanikowany głos Jussa
-Spokojnie, nic mi nie jest. -cicho zachichotałam, a między czasie chłopak podniósł mnie. Nasze oczy się ze sobą spotkały i nagle wybuchnęliśmy głośnym, nie kontrolowanym śmiechem i ruszyliśmy w stronę samochodu. Znów czułam na sobie wzrok wszystkich, niektórzy mnie obgadywali, na całe szczęście przypomniałam sobie słowa Justina. Po chwili poczułam ciepły, znajomy dotyk. Chyba zauważył, że się tym przejmuję.Tak, odrobinę mi to pomogło. Po chwili znaleźliśmy się w samochodzie.
-Przepraszam..
-Justin, za co?
-Za to, że przeze mnie się na ciebie patrzą i coś gadają, wiem, że ci to przeszkadza..-spuścił wzrok
-Ej, nie przejmuj się. Przeżyje. W życiu naprawdę wiele przeszłam.
-Co się działo czy dzieje?
-Nic, kiedyś ci opowiem... A teraz nie przejmuj się, tylko jedź, bo teraz nie mogę się spóźnić. Bym chyba już tego nie przeżyła.-uśmiechnęłam się do niego słodko, było widać, że jest mu trochę lepiej, ale i tak się przejmuje.
W takcie jazdy trwałą niezręczna cisza, postanowiłam ją przerwać. Włączyłam radio na pełną głośność, zaczęłam śpiewać, a po chwili Justin również. Po skończonym utworze zaczęliśmy się śmiać. Tak właśnie zleciała nam cała droga. Gdy byliśmy już pod moim domem, Justin szybko wyskoczył z samochodu i otworzył mi drzwi.
- Spotkamy się jutro po szkole?-zapytał z nutką nadziei
-Pewnie, a gdzie chcesz mnie zabrać?
-Jutro się dowiesz. -uśmiechnął się słodko, a ja zrobiłam minę obrażonego dziecka. Bieber zaczął się śmiać, podszedł, przytulił i szepną mi do ucha: "Słodko wyglądasz jak się denerwujesz", odwzajemniłam uścisk i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Przyjedziesz po mnie jutro?
-Pewnie, tylko tym razem się nie spóźnij.
-OK, do jutra.
-Pa, miłej zabawy. Postaraj się przetrwać. -zaczął się śmiać, wszedł do samochodu i odjechał.
Weszłam do domu zadowolona. Dawno nie miałam tak dobrego humoru, pewnie dlatego każdy w domu się na mnie dziwnie patrzył. Odgrzałam sobie obiad, zjadłam i poszłam na górę się przebrać. Po 30 minutach byłam już gotowa, spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest 13.25 "idealnie" pomyślałam. Zeszłam na dół ubrałam buty i wyszłam...
____________________________________________________________________________
Starałam się napisać dłuższy. Podoba się? Kto chce być informowany o blogu, napisać w komentarzu. (ask, gg, e-mile). Jak zauważyliście zaszły zmiany na blogu. Mam kochanego grafika. Dziękuję.
NOWA OSOBA :
Marta Mazurkiewicz, 17 lat. Zaprzyjaźniły się na obozie tenisa stołowego. Marta jest prawdziwą przyjaciółką Roksany.